Świnoujście. Takiej nawałnicy nigdy nie widziałem, a pływałem ponad trzydzieści lat
Świnoujście. Takiej nawałnicy nigdy nie widziałem, a pływałem ponad trzydzieści lat.
– Takiej nawałnicy nigdy nie widziałem, a pływałem ponad trzydzieści lat – mówi Edward Kurpiel, jeden z ocalałych. – Nic nie zapowiadało takiej tragedii. To miał być normalny rejs do Ystad.
– Zbudził mnie rumor w kabinie – wspomina. – Przechyły były tak duże, że wszystko spadało, meble się przesuwały. Po chwili usłyszałem dzwonki alarmowe i komunikat kapitana wzywający pasażerów i załogę do opuszczenia statku. Ledwie wydostałem się z kabiny, a przechył był już tak duży, że podłoga stała się ścianą. Heweliusz już leżał na lewej burcie. Wiatr dął z niewyobrażalną siłą. Otworzyliśmy tratwy i skakaliśmy w spienione fale.
14 stycznia 1993 roku na Bałtyku zatonął prom samochodowo-kolejowy Jan Heweliusz. W tej największej katastrofie w historii polskiej floty handlowej zginęło 55 osób.
W swój ostatni rejs wyszedł 13 stycznia 1993 roku o godz. 23.30, z dwugodzinnym opóźnieniem.
Cytaty: Krystyna Pohl, MM Moje Miasto, Tragiczny rejs promu Heweliusz