Świnoujście. Iskra pali Swarzędz. Unia Swarzędz – Flota 2-3 (1-2)
Świnoujście. Iskra pali Swarzędz. Unia Swarzędz – Flota 2-3 (1-2).
- 0-1 Paweł Iskra 11 minuta
- 0-2 Paweł Iskra 17 minuta
- 1-2 Maksymilian Szwak 25 minuta
- 2-2 Igor Jurga 71 minuta
- 2-3 Paweł Iskra 90 minuta
Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat (90+2 Błażej Jezierski), Dmytro Szewczuk, Marcin Wawrzyniak (90+1 Mariusz Helt), Michał Stasiak, Adam Wiejkuć, Mariusz Bedliński, Łukasz Kopeć (59 Krystian Peda), Grzegorz Tarasewicz (84 Jakub Kuzio), Konrad Prawucki, Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Jarosław Jóźwiak, Roman Dziuba.
Trenerzy: Łukasz Borger, Jarosław Jóźwiak.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.
Unia: Mateusz Filipowiak, Maksymilian Szwak (58 Filip Małek), Igor Jurga, Paweł Bednarski (72 Paweł Koralewski), Radosław Barabasz, Gerard Pińczuk (13 Michał Niedźwiedzki), Wojciech Antczak (60 Krzysztof Wolkiewicz, 81 Filip Soboń), Tomasz Neumann, Mateusz Roszak, Hubert Kisiel, Mikołaj Łopatka.
Nie grali: Oskar Kubaczyk, Marek Nyćkowiak.
Trenerzy: Patryk Kniat, Łukasz Stawicki.
Kierownik drużyny: Mariusz Białkowski.
Żółte kartki:
Flota: Iskra (42).
Unia: Barabasz (3), Jurga (80).
Sędziowali: Marcin Wódkowski, Marek Semrau, Rafał Podlewski, Tomasz Szpunar (Kujawsko-Pomorski ZPN w Bydgoszczy)
Widzów: mecz bez publiczności.
Od zawsze jestem zdania, że zanim upadniesz z krzykiem w polu karnym – spróbuj strzelić najpierw bramkę. Wszyscy byliśmy zbulwersowani tym, że rewanż z Unią ma się odbyć w Swarzędzu, ale zamiast lamentować i utyskiwać na los, lepiej było pojechać tam po raz drugi i po prostu wygrać.
Tego nasi zawodnicy, mimo iż grali „z marszu”, tzn. bez noclegu i przeprawiając się o 4:50, dziś dokonali i wielka im za to chwała. Dali tym samym do zrozumienia, że mają charakter i na pewno będą się liczyć w walce o utrzymanie.
Przywieźliśmy zatem ze Swarzędza 6 punktów z 2 meczów o podobnym przebiegu, tzn. w obu przypadkach obejmowaliśmy prowadzenie (dziś nawet 2-0), potem przeciwnik wyrównywał, by w końcówce przepisowego czasu zwycięskiego gola strzeliła Flota. I co najważniejsze: wszystkie 5 bramek dla Floty w tym dwumeczu zdobył Paweł Iskra!
Wejście w dzisiejszy mecz po prostu wymarzone; po 17 minutach prowadziliśmy już 2-0. Najpierw, po akcji zainicjowanej przez Kopcia, Prawucki wrzucił piłkę w pole karne do Iskry, który bez problemu poradził sobie z Filipowiakiem.
Sześć minut później powtórzył wyczyn, tym razem z podania Kopcia. Pod naszą bramką odnotować wypada interwencję Wawrzyniaka w 24 minucie, który zdjął pikę spod nóg zawodnikowi Unii blisko naszej bramki.
Niestety, minutę później gospodarze i tak zdobyli kontaktowego gola. Zaczęło się od wrzutu z autu drużyny swarzędzkiej wykonanego o kilkanaście metrów dalej od miejsca zdarzenia, następnie wrzutka Roszaka w pole karne do Szwaka, który niewzruszony krzykami naszych zawodników o spalonym skierował piłkę do bramki Kusztana.
Wyborna szansa na podwyższenie była w 32 minucie: Iskra mógł strzelać, ale zdecydował się podać do będącego w idealnej pozycji Kopcia, który jednak nie dał rady dobrze opanować piłki.
Po przerwie niemałym kunsztem popisywał się brakarz Unii Filipowiak, udaremniający znakomite sytuacje Kopcia, Iskry i Pedy, a w 66 Wiejkuć po rogu bitym przez Wawrzyniaka nie trafił w bramkę.
Trafił za to z głowy 5 minut później Jurga, po rzucie rożnym bitym przez Roszaka. Od tego momentu niejasnym było: czy ratować remis, czy zaatakować? Najlepszym wyjściem okazało się po prostu grać swoje.
W 90 minucie (czasu zwykłego), po kornerze Unii, Flota wyprowadziła kontrę, skutkiem czego piłkę tuż za linią środkową przejął niezawodny dziś Iskra i po samotnym prowadzeniu zachował zimną krew strzelając obok Filipowiaka.
Są zatem 3 punkty, co najważniejsze: po naprawdę dobrym meczu. Teraz przed drużyną ciężki tydzień. W środę wyjazd na Puchar Polski do Dolic, a w sobotę ligowe spotkanie w Gnieźnie.
W obu przypadkach Flota jest faworytem, oby tylko nosy nie poszły w górę, bo to naprawdę może popsuć wszystko. W piłce nożnej sensacja jest wkalkulowana w każdy mecz, a żaden rywal sam się nie położy.
Jedźmy zatem po zwycięstwa, ale z pełnym szacunkiem dla przeciwnika. Bez tego wygrać się nie da.
Waldemar Mroczek