Świnoujście. Pomeczowe wypowiedzi. Jechaliśmy z nadziejami na przełamanie
Świnoujście. Pomeczowe wypowiedzi. Jechaliśmy z nadziejami na przełamanie.
Łukasz Borger – trener Floty. Jechaliśmy do Kleczewa z nadziejami na przełamanie, brakowało nam tego zwycięstwa. Przyzwoita gra w ostatnich kolejkach niestety nie miała odzwierciedlenia w punktach.
Nie ukrywam, że radość w zespole po ostatnim gwizdku była ogromna – czekaliśmy na zwycięstwo od jesieni, a te 3 punkty były nam potrzebne jak tlen.
Mam nadzieję, że wygrana doda nam pewności siebie i wiary przed rundą finałową – czyli grą o utrzymanie; tam każdy mecz będzie „na noże” i musimy być do tego mentalnie gotowi.
Co do samego spotkania, to trzeba powiedzieć, że udało nam się zrealizować założenia przedmeczowe. Na pewno spodziewaliśmy się większego naporu ze strony gospodarzy, którzy matematycznie liczyli się jeszcze w walce o TOP 8. Tymczasem, do 60 minuty, to my byliśmy stroną, która kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku.
W końcówce gospodarze przejęli inicjatywę, gonili wynik i zaczęli przeważać, stwarzając dwie-trzy groźne sytuacje po dośrodkowaniach i stałych fragmentach gry.
Szczególnie groźny w obozie gospodarzy był Dominik Chromiński, który ma umiejętności na zdecydowanie wyższe granie.
Z przebiegu całego spotkania uważam jednak, że na zwycięstwo jak najbardziej zasłużyliśmy. Należy pochwalić zespół za dobrą grę w obronie – trzeci mecz z rzędu bez straconej bramki świadczy, że robimy progres w tym aspekcie gry, ale duża w tym zasługa będącego w znakomitej dyspozycji Daniela Kusztana.
Cieszy powrót po kontuzji Pawła Iskry oraz debiutancka bramka Jakuba Kuzio, który wywiązał się znakomicie z roli jokera. Inni zmiennicy również dołożyli cegiełkę.
Brawa dla naszego wychowanka – 17 letniego Romka Dziuby, który debiutował dzisiaj w pierwszej jedenastce i dodatkowo pełnił rolę kapitana drużyny.
Chłopak wytrzymał mentalnie i pokazał, że jest bardzo perspektywicznym zawodnikiem, z którego Flota może mieć w przyszłości dużo pociechy.
Paweł Iskra. Powrót po dłuższej przerwie, spowodowany kontuzją, na pewno nie był łatwy dla mnie. Podczas meczu były ciężkie warunki atmosferyczne do gry, padał deszcz i wiał mocno wiatr z boku, ale dla mnie najważniejsze było, aby pomóc drużynie wygrać mecz i w jakiś sposób się do tego przyczynić.
Zdobyliśmy bardzo cenne trzy punkty, z czego bardzo się cieszę i mam nadzieję, że ten zwycięski tor będziemy kontynuować jak najdłużej.
Grzegorz Tarasewicz. Jeśli chodzi o przebieg meczu, to na pewno pierwsza połowa była pod nasze dyktando – narzuciliśmy własny styl gry, staraliśmy się wywierać presję na obrońcach z drużyny Sokoła.
Skutkiem tego była strzelona bramka na 1-0. W drugiej połowie wiedzieliśmy, że zawodnicy z Kleczewa rzucą się do odrabiania start, ponieważ nie mieli nic do stracenia.
Mimo nacisku ze strony przeciwnika, to my strzeliliśmy kolejną bramkę. Jeśli chodzi o moją bramkę, był to po prostu instynkt.
Z Pawłem Iskrą znam się wiele lat, wiedziałem że może oddać groźny strzał, więc od razu poszedłem za strzałem i się nie pomyliłem.
Roman Dziuba. Gdy dowiedziałem się, że to ja mam wyprowadzić drużynę i być kapitanem, byłem zaskoczony, ale trenerzy mówili, że jest to dobra decyzja, dają mi szansę na pokazanie swoich umiejętności i zapewniali po raz kolejny, że ta decyzja była słuszna.
Na pewno dla mnie, jako młodego zawodnika wchodzącego do piłki seniorskiej, jest to dobra lekcja, z której będę wyciągał jak najwięcej.
Również, z tego miejsca, chciałbym podziękować trenerom za danie mi tak dużego zaufania oraz za szansę gry od pierwszej minuty, jak i drużynie, która pomogła mi na boisku.
Cieszę się z tych upragnionych trzech punktów i mam nadzieje, że to tylko początek naszych dobrych rezultatów.
Jakub Kuzio. Na pewno jestem zadowolony z pierwszej bramki na poziomie trzeciej ligi i pierwszej bramki w ligowym meczu w barwach Floty.
Cieszę się, że mogłem dołożyć swoją cegiełkę do ważnego spotkania dla nas, ponieważ jak wszyscy wiemy, bardzo potrzebujemy punktów.
Z przebiegu meczu myślę, że ta bramka nas uspokoiła, ponieważ zespół z Kleczewa zaczął naciskać w końcówce i chciał doprowadzić choćby do remisu, a ta bramka na pewno podcięła mu skrzydła.
Jeżeli chodzi o samą bramkę, to wzięła się ona z długiego podania z naszej połowy, a po błędzie bramkarza, który popełnił błąd na przedpolu, piłka trafiła pod moje nogi.
Miałem przed sobą tak naprawdę tylko obrońcę, oddałem więc strzał z powietrza nad nogą obrońcy i piłka wpadła do siatki.
Waldemar Mroczek
http://mksflota.swinoujscie.pl