Świnoujście. Jest postęp Flota – GKS Przodkowo 1-1 (0-0)
Świnoujście. Jest postęp Flota – GKS Przodkowo 1-1 (0-0).
- 0-1 Robert Wesołowski 72 minuta
- 1-1 Adrian Kołat 77 minuta
Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt (46 Błażej Jezierski), Mariusz Bedliński, Dawid Adamski (82 Patryk Harkot), Mateusz Bątkowski, Łukasz Kopeć (67 Damian Staniszewski), Grzegorz Tarasewicz (75 Liam Maćkowski), Konrad Prawucki (67 Paweł Iskra),
Nie grali: Łukasz Gądek, Aleksander Cieślik.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Przodkowo: Arkadiusz Moczadło, Joseph Amoah, Karol Chmulak, Michał Szałek, Przemysław Szur, Mateusz Dąbrowski (67 Dawid Patelczyk), Marcin Karniluk, Piotr Kręcki (85 Kacper Górak), Krystian Patok (56 Adrian Polański), Robert Wesołowski, Łukasz Stasiak.
Nie grali: Patryk Kamola, Dawid Klawikowski, Mateusz Niedźwiecki, Dawid Szałecki.
Trener: Tomasz Bąkowski, Filip Żemojtel.
Kierownik drużyny: Mirosław Pawłowski.
Żółta kartka: Tarasewicz (75)
Sędziowali: Kacper Kendzia, Łukasz Duda, Sebastian Lorek (Leszno)
Obserwator: Maciej Brzozowski.
Widzów: 200.
Zaczęło się, jak zdążyliśmy się od kilku meczów przyzwyczaić, od technicznych popisów rywali i błędów w obronie u nas. Skutkiem tego były dwie bardzo dobre ich okazje, których na szczęście nie wykorzystali Wesołowski ani Ł. Stasiak (w tym drugim przypadku podaję pierwszą literę imienia, ponieważ jak wiadomo nasz kapitan nosi to samo nazwisko).
Jednak z czasem nasi zawodnicy poczynali sobie coraz śmielej, coraz pewniej przejmowali piłkę, wyprowadzali kontry i – co najważniejsze – tworzyli niebezpieczne sytuacje.
Minimalnie niecelnie uderzali Prawucki i M. Stasiak (ten z Floty), natomiast w 38 minucie Prawucki popisał się przepięknym strzałem i równie piękną obroną Moczadło. Odnotujmy jeszcze efektowną obronę strzału Ł. Stasiaka przez Kusztana w 33 minucie.
Po przerwie najpierw Moczadło z trudem wybił na róg ostry strzał Kołata z dystansu, 2 minuty później z kolei Kusztan obronił strzał Wesołowskiego z 11 metrów, a po chwili po błędzie obrony Ł. Stasiak trafił w słupek. W 72 stało się to, czego tak bardzo nie chcieliśmy – po strzale z dystansu Wesołowskiego goście objęli prowadzenie.
Na szczęście cieszyli się tylko 5 minut. Wtedy to Kołat postanowił nie szukać lepiej ustawionych zawodników, tylko huknął potężną petardę z 22 metrów, przy której bramkarz gości nie miał najmniejszych szans.
Oba zespoły próbowały jeszcze zdobyć zwycięskiego gola, ale wynik się już nie zmienił. Rezultat nie jest krzywdzący dla nikogo. Grali godni siebie przeciwnicy, z porównywalnym dorobkiem.
I jedni, i drudzy, mogli strzelić więcej bramek, ale też oba zespoły po meczu powinny odetchnąć z ulgą, choć na pewno jedni i drudzy chcieli więcej. Szanujmy ten punkt. Najważniejszy jest postęp w grze i odzyskanie wiary w siebie.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski