Premiera „Dzieci z dworca ZOO” – Opera na Zamku w Szczecinie
Premiera „Dzieci z dworca ZOO” – Opera na Zamku w Szczecinie.
W Operze na Zamku odbyła się konferencja prasowa dotycząca premiery spektaklu baletowego „Dzieci z dworca ZOO” w inscenizacji i choreografii wybitnego artysty Roberta Glumbka.
Spektakl oparty jest na motywach kultowej powieści pod tym samym tytułem, opartej na wspomnieniach młodziutkiej narkomanki i jej przyjaciół, którzy, chcąc uciec od szarej rzeczywistości wpada w świat narkotycznych iluzji. Po krótkim czasie osiągają dno, aby zdobyć porcję heroiny kradną, prostytuują się.
Premiera szczecińskiej inscenizacji „Dzieci z dworca ZOO” – już 12 maja 2018 roku.
Konferencję rozpoczęliśmy fragmentem tańca głównych bohaterów spektaklu – Christiane F. i Detlefa (w tych rolach: Karolina Cichy-Szromnik i Paweł Wdówka).
Przedstawiam skrót wypowiedzi gospodarzy konferencji:
Jacek Jekiel, Dyrektor Opery na Zamku:
Są pozycje kultowe. Zmierzenie się z czymś, co jest kultowe jest niebywale ryzykowne. Jest to artystyczne wyzwanie najwyższej próby i pewnie nie dziwią się państwo, że powierzyliśmy to zadanie człowiekowi, z którym mieliśmy przyjemność pracować już kilkukrotnie.
Po sukcesie z Lutosławskim czy „Rock’n Ballet” to nasza kolejna wspólna produkcja. Jeśli chodzi o „Dzieci z dworca ZOO”, to przeczytałem niemal wszystko – od książki po fora. Niesamowite, co ludzie piszą.
Jeden wpis zrobił na mnie ogromne wrażenie. 47-letni ojciec napisał: „Pokazałem jej film, dałem jej do przeczytania książkę. Była już po haszyszu, po jointach, po pierwszych próbach z twardymi narkotykami.
Przeczytała, obejrzała. I przestała brać. Za to autorce, twórcom filmu – dziękuję”.
Myślę, że dzięki temu, co robimy, uda się choćby jedną zagubioną duszę wyrwać z nałogu, to będzie gigantyczny sukces.
Poza artyzmem, wspaniałą choreografią, to jest zadanie sztuki: powinna zmieniać świat na lepsze. A to oznacza wyrwanie się ze szponów nałogu, który ostatnimi czasy jest, moim zdaniem, nieco bagatelizowany.
Jak w serialu „Narcos”. Nie widzimy tam Christiane, nie widzimy Detlefa. Bo chcemy patrzeć na zajmującą historię. A kto się będzie w brudach grzebał? My postanowiliśmy pogrzebać w tych brudach. Żeby pokazać konsekwencje, finał.
Karol Urbański, kierownik Baletu Opery na Zamku:
Cieszę się, że udało się zaprosić do współpracy Roberta Glumbka. Bardzo go cenię jako choreografa i cieszę się, że to właśnie Szczecin jest tym miastem, który przywraca go Polsce.
Dla mnie ten spektakl jest ważny jako sam spektakl, bo jest kolejny zasadniczy powrót do zasadniczej działalności zespołu baletowego, wykorzystywanie pełnego jego potencjału. A trzecia rzecz: to święto, którym jest premiera, pokazuje zespół.
Dla mnie zespół jest dużo ważniejszy niż pojedynczy tancerze, którzy w nim pracują. W tym spektaklu zobaczą Państwo niekwestionowane gwiazdy, ale i nowych tancerzy, których jeszcze rok temu tutaj nie było.
O tańcu współczesnym myśli się jako o czymś autonomicznym. Tutaj jest próba – udana – pokazania historii fabularnej językiem tańca współczesnego. Robertowi Glumbkowi udało się przeprowadzić całą nić dramaturgiczną historii Christiane F. poprzez ten język i użycie muzyki współczesnej.
Dla mnie ta książka była kultowa. Czy może się stać kultowa teraz? To się okaże na premierze, do jakiego targetu my ten spektakl kierujemy. Być może pokazanie tej historii 15, 16, 17-letnim w jakiś sposób ich obudzi.
Robert Glumbek, autor inscenizacji i choreografii:
Kiedy dostałem propozycję odnośnie „Dzieci z dworca ZOO” – wahałem się. Wtedy jeszcze książki nie czytałem. Nie wiedziałem, jak do tego podejść. Zespół baletowy i narkotyki – to było wyzwanie, jak ja to zrobię?
Starałem się nie czytać zbyt dużo o narkomanii. Opierałem się na własnych obserwacjach. Byłem blisko świata narkotyków, miałem w nim wielu przyjaciół.
Muzyka: David Bowie musiał być, bo był ulubieńcem Christiane. Z miękkich narkotyków przeszła na twarde podczas jego koncertu.
Wydało mi się to bardzo ważne i musiałem to wykorzystać. Bowie „wędruje” z bohaterami przez cały spektakl. Jeśli chodzi o inne utwory, to chodziło mi o takie, których dramaturgię można mocno wykorzystać, żeby każda scena prezentowała wysoki poziom, żeby muzyka tę scenę wspomagała.
Od tancerzy oczekuję dużo, ale wiem, że oni to rozumieją, wiedzą. Są uniwersalni. To zespół otwarty na wszystko.
Karolina Cichy-Szromnik, tancerka, odtwórczyni roli Christiane F.:
Ja identyfikuję się ze wszystkim, co robię na scenie. Dlatego na razie trzymam tę rolę gdzieś „z tyłu”. Dla mnie największą trudność sprawia wczucie się w rolę dziecka, które „bierze”, bo narkotyki są absolutnie niedziecięce. Też wychowywałam się w blokowisku, miałam wśród swoich przyjaciół osoby uzależnione.
Kiedyś to było np. wąchanie kleju, środki psychotropowe. Te dzieci potrzebowały ciepła. Sam fakt, jak ta książka się kończy, gdy Christiane zostaje wysłana do cioci, świadczy o tym, że jedyne, o czym te dzieci marzą, to żeby się odciąć, mieć dom, psa, zamknąć te złe ścieżki.
Ja uważam, ze ta książka jest o tym, jak bardzo dorośli nie spełnili swojego zadania. Jak bardzo byli zajęci swoimi sprawami, swoim życiem.
fot. Opera na Zamku,
fot. 3.jpg od lewej Paweł Wdówka i Karolina Cichy-Szromnik,
fot. 4.jpg od lewej: Jacek Jekiel – dyr. Opery na Zamku, Robert Glumbek, autor inscenizacji i choreografii „Dzieci z dworca ZOO”, Karol Urbański, kier. Baletu Opery na Zamku,
fot 7.jpg. taniec – Karolina Cichy-Szromnik, Paweł Wdówka).
Magdalena Jagiełło-Kmieciak
rzecznik prasowy Opery na Zamku