Czekamy na sygnał w Miejskim Domu Kultury w Świnoujściu
Czekamy na sygnał w Miejskim Domu Kultury w Świnoujściu
Spektakl muzyczny pt.: Czekamy na sygnał odbył się w niedzielę w sali teatralnej Miejskiego Domu Kultury w Świnoujściu w wykonaniu artystów Bałtyckiego Teatru Dramatycznego z Koszalina w reżyserii Tomasza Ogonowskiego, aranżacja klasycznych utworów polskiej muzyki punkowej i alternatywnej w opracowaniu Tymona Tymańskiego
Organizator: ODEON
(…) Spektakl Czekając na sygnał to autorski pomysł trójki koszalińskich aktorów Żanetty Gruszczyńskiej-Ogonowskiej, Dominiki Mrozowskiej oraz Marcina Borharta, którym zamarzyła się sztuka w oparciu o muzykę punkową lat 80. ubiegłego wieku.
Tekst na potrzeby spektaklu stworzył znany dziennikarz, znawca muzyki i autor Tomasz Ogonowski. Tytuł zaczerpnięty został z utworu Centrala zespołu Brygada Kryzys.
– To piosenka zupełnie wyjątkowa w polskiej muzyce. Pochodzi z legendarnej czarnej płyty Brygady Kryzys, która wyszła tuż przed stanem wojennym – wyjaśnia autor, Tomasz Ogonowski.
– To była muzyka zupełnie z kosmosu. Wtedy dominowała w oficjalnych rozgłośniach tak zwana muzyka rockowa, która opierała się na prostym schemacie zwrotka-refren, zwrotka-refren, solówka, zwrotka.
Generalnie były to piosenki mdłe, nic wielkiego w nich nie było.
Tymczasem piosenka Centrala to było coś trasowego zarówno jeśli chodzi o muzykę, jak i o powtarzający się tekst. Zwłaszcza w tamtym anturażu: czołgi na ulicach, koksowniki, w których płonęły ogniska, ZOMO łapało ludzi , ludzie znikali.
I w tym wszystkim ten wers: „ czekamy, czekamy, czekamy…, czekamy na sygnał”. Dziś okazuje się, że znowu jest to aktualne. Jesteśmy w zawieszeniu, wokół duża doza lęku, są zamachy terrorystyczne, świat stoi na krawędzi niepokoju.
I znów ten wers pobrzmiewa: „czekamy, czekamy na sygnał”. Na jaki? Tego nie wiadomo. Może ma on wypłynąć od nas samych?
W spektaklu usłyszymy łącznie 17 piosenek w aranżacjach przygotowanych przez Tymona Tymańskiego, a wyśpiewanych przez aktorów BTD. Co podkreśla autor, nie są to piosenki rockowe ale punkowe, alternatywne, nowofalowe.
– Zaczerpnęliśmy tak naprawdę małą łyżeczkę z artystycznego bogactwa lat 80. gdy w samym Gdańsku było ponad 30 zespołów alternatywnych – dodaje nasz rozmówca.
– Okazuje się, że minęło 30 parę lat, a teksty utworów, których użyliśmy w spektaklu, jakby oddawały naszą rzeczywistość. Mimo że powstawały one w bardzo ponurych czasach. Porównując je do tego, co dzieje się w warstwie tekstowej współcześnie – to dziś jest straszna lipa.
Są podejmowane próby oddawania rzeczywistości, ale okazuje się że poza bardzo nielicznymi wyjątkami jest kreowany jakiś sztuczny świat. Spektakl ma być swoistym lustrem, w którym możemy się przejrzeć.
– To jest spektakl muzyczny, ale nie wiązanka piosenek. Mamy wątek dramatyczny: to historia opowiedziana z perspektywy jednego człowieka, ale w dwóch czasach. Jest dwóch aktorów, którzy grają postać młodego Wojtka z lat 80. i Wojtka koło 50., współcześnie – wyjaśnia Tomasz Ogonowski, który nie chce zdradzać za dużo.
– A tak naprawdę to jest każdy z nas. Całość pomysłu na to, co się dzieje z Wojtkiem w ciągu spektaklu zaczerpnąłem z cytatu z niemieckiego filozofa: Kiedy zaglądasz w otchłań, pamiętaj, że otchłań zagląda także w ciebie. Tomasz Ogonowski uważa, że to spektakl dla każdego.
– Można przyjść, żeby zastanowić się, czy nie jest się barankiem w stadzie. Można przyjść tylko dla doskonałej muzyki. Zapewniam, że przez tę godzinę i piętnaście minut na pewno nikt nie będzie się nudzić (…)
Text: Miejski Dom Kultury w Świnoujściu
Fot: Janusz Balas tu.swinoujscie.pl