Promień Mosty – Flota 0-4 (0-0)
Promień Mosty – Flota 0-4 (0-0). Idziemy równym krokiem do przodu. Wygrała skuteczność
0-1 Michał Nowak 54 minuta
0-2 Michał Nowak 57 minuta
0-3 Damian Staniszewski 62 minuta
0-4 Dariusz Kozłowski 71 minuta
Flota:
Grzegorz Hnat, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski (84 Dawid Damazyn), Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa (84 Marcin Krzyżkowski), Radosław Welka, Grzegorz Skwara, Filip Żabiński (69 Michał Wnuk), Kamil Trzeciak, Michał Nowak (69 Dawid Trafalski), Damian Staniszewski.
Nie grali: Oskar Bochen, Maciej Rombalski, Patryk Harkot.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Promień:
Sebastian Zaremba, Michał Jastrowicz (66 Kamil Kowalski), Igor Kornacki, Mariusz Liczywek, Edward Błaszczyk, Mariusz Bernach, Arkadiusz Gałgan, Rafał Siemieniak, Łukasz Eschinger, Daniel Pracowity (84 Wojciech Wiliński), Sławomir Gałgan,
Nie grał: Aleksander Pakulski.
Trener: Wojciech Wiliński.
Kierownik drużyny: Mieczysław Eschinger.
Żółta kartka: Kozłowski (51).
Sędziowali: Paweł Bauza, Lucjan Szefer, Zygmunt Broda.
Widzów: 50.
Wynik jaki jest każdy widzi. Ale przyznać trzeba, że to zwycięstwo było mocno wypracowane, o wiele ciężej niż wskazują liczby. Mecz toczony był w 30-stopniowym upale, bez odrobiny cienia, do 54 minuty było 0-0. A już w 2 minucie pozamiatać mógł Trzeciak. Obrońca Promienia podał delikatnie do bramkarza, ten nie mógł łapać w ręce, zareagował dość nerwowo, w każdym razie Kamil zdążył trącić piłkę, ale ta nie wpadła do bramki. Poza tym w pierwszej połowie Flota próbowała konstruować zaczepne akcje, a gospodarze kontrować, przez co widowisko było ciekawe, a wynik otwarty.
Ze strony Floty dobre okazje mieli Skwara i Staniszewski, ze strony Promienia najwięcej zagrożenia siał A. Gałgan, ale dobre okazje mieli też inni.
Pracowity, wykonując rzut wolny w 35 minucie sprawił kłopot Hnatowi, a dobitka Jastrowicza była niecelna, zaś strzał Bernacha w 39 minucie z 22 metrów wyszedł metr ponad poprzeczkę.
Po przerwie najpierw spróbowali postraszyć gospodarze, ale strzał Błaszczyka z ostrego kąta był zbyt wysoki. Wreszcie w 54 minucie pękło. Żabiński wybijał aut, Staniszewski stracił piłkę, ale trafiła ona do Nowaka, który będąc tyłem do bramki trafił pod poprzeczkę. Dwie minuty później Staniszewski ograł bramkarza i… nie trafił do pustej bramki. Ale za to chwilę potem Nowak odebrał idealne podanie od Żabińskiego i podwyższył na 2-0. Minutę później A. Gałgan znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale był spalony, zresztą Hnat i tak wygrał.
W 59 Nowak miał okazję na klasycznego hat tricka, ale jego uderzenie z pierwszej piłki minęło światło bramki. Za to w 62 minucie za wcześniejsze kiksy zrehabilitował się Staniszewski, który po długim miękkim podaniu Kozłowskiego głową pokonał Zarembę. Wynik meczu ustalił w 71 minucie Kozłowski po otrzymaniu piłki od Skwary, dryblingu w polu karnym i strzale obok bramkarza. Okazje mieli jeszcze Staniszewski i Kozłowski z Floty oraz A. Gałgan i Siemieniak z Promienia.
Wynik nie uległ już zmianie i można go uznać za właściwy, chociaż na honorową bramkę gospodarze zasłużyli. Nie udało się, ale doświadczenia z dzisiejszego występu powinny zaprocentować w kolejnych meczach.W.M.
Dawid Szymański
Morski Klub Sportowy FLOTA Świnoujście