Transportowiec „Steuben”. Przemysław Federowicz
Transportowiec „Steuben”. Rok 1945 zapisał się na kartach historii m.in. trzema najtragiczniejszymi pod względem ilości ofiar katastrofami, jakie kiedykolwiek miały miejsce na morzu. „Wilhelm Gustloff”, „Steuben” i „Goya” od 60 lat spoczywają w Bałtyku, w pobliżu polskich brzegów.
„Steuben”
Mimo zatopienia „Wilhelma Gustloffa” ewakuacja z Gdyni i Piławy nie została wstrzymana. 9 lutego 1945 r. port w Piławie opuścił transportowiec wojska „Steuben”. Był on pięknym dwukominowym „pasażerem” zbudowanym w 1923 r. przez szczecińską stocznię Vulcan. Macierzystym armatorem były linie oceaniczne Norddeutscher Lloyd (NDL) z Bremen. Statek posiadał długość 168 m, szerokość 19,8 m oraz zanurzenie 8,5 m. Jego tonaż wynosił 14660 BRT. Dzięki 2 czterocylindrowym maszynom potrójnego rozprężania (11000 KM) mógł rozwinąć prędkość maksymalną do 16 węzłów.
Na pokładzie znajdowały się eleganckie kajuty, sala balowa, bar oraz palarnia papierosów. Eskortę transportowca pełnił stary torpedowiec „T 196” oraz poławiacz torped „TF 10”. Oba okręty niezbyt nadawały się do zadań eskortowych i przez wojnę pełniły zadania pomocnicze. Wieczorem 9 lutego konwój ruszył z prędkością 12 w, zygzakując, w kierunku otwartego morza, portem docelowym miało być Świnoujście.
Tymczasem na północny zachód od Rozewia patrol pełnił radziecki okręt podwodny „S 13” dowodzony przez kapitana 3 rangi Aleksandra Iwanowicza Marinesko. Okręt ten przed kilkoma dniami zatopił statek „Wilhelm Gustloff” i nie atakowany przez niemieckie okręty spokojnie wyczekiwał na kolejną ofiarę. Około godz. 20.15 wachta obserwacyjna znajdująca się na kiosku „S 13” zaobserwowała łunę na horyzoncie. Była ona wywołana prawdopodobnie przez płynący statek. Później także sonar wykrył szum śrub napędowych statku lub okrętu. Okręt „S 13” w zanurzeniu skierował się natychmiast kursem na zbliżenie.
Około północy „S 13” wynurzył się i zaobserwował 3 statki. Wstępna identyfikacja wykazała, że największą jednostką konwoju był lekki krążownik „Emden” w towarzystwie niszczycieli. Kapitan Marinesku wydał rozkaz zanurzenia i zajęcia dogodnej pozycji do strzału. O 00.50 okręt zajął odpowiednią pozycję do przeprowadzenia skutecznego. O godz. 00.52 odpalono dwie torpedy. Obie były celne.
Pierwsza trafiła w dziób na wysokości mostka, druga w śródokręcie w rejonie pomieszczeń kotłów. „Steuben” natychmiast zaczął płonąć i powoli pogrążać się w otchłani zimnego morza. Dwie minuty po trafieniu torped „Steubenem” wstrząsnęły kolejne eksplozje. Prawdopodobnie wybuchły gorące kotły. Kilkanaście minut później „Steuben” pogrążył się całkowicie pod wodą, a wraz z nim na dno poszło 3608 jego pasażerów. Okręty eskorty uratowały tylko 659 ludzi.
Przemysław Federowicz
Tekst został wykorzystany za zgodą autora.
Fot: źródło- internet