Tu Świnoujście

Flota – MKP Szczecinek 13-0 (8-0)

1-0  Maksymilian Turajski 3 minuta (bez asysty)
2-0  Maksymilian Turajski 20 minuta (asysta Karaman)
3-0  Kostiantyn Karaman 22 minuta (asysta Bątkowski)
4-0  Filip Adamski 23 minuta (asysta Bątkowski)
5-0  Michał Stasiak 37 minuta (asysta Dziuba)
6-0  Roman Dziuba 38 minuta (asysta Bątkowski)
7-0  Patryk Harkot 41 minuta (asysta Dziuba)
8-0  Maksymilian Turajski 45 minuta (bez asysty)
9-0  Grzegorz Tarasewicz 56 minuta z karnego (asysta własna)
10-0  Roman Dziuba 76 minuta (asysta Tarasewicz)
11-0  Roman Dziuba 77 minuta (bez asysty)
12-0  Roman Dziuba 78 minuta (asysta D. Adamski)
13-0  Błażej Jezierski 90 minuta (asysta Dziuba)

Flota: Łukasz Gądek, Patryk Harkot, Michał Stasiak (46 Łukasz Bożko), Adam Wiejkuć (57 Błażej Jezierski), Mariusz Helt, Dmytro Szewczuk (57 Mike Janiszewski), Filip Adamski (57 Dawid Adamski), Krzysztof Bątkowski (57 Grzegorz Tarasewicz), Maksymilian Turajski, Roman Dziuba, Kostiantyn Karaman (57 Rajan Skwara).
Nie grał: Daniel Kusztan. ,
Trener: Marcin Adamski.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

MKP Szczecinek: Marcin Majewski, Olgierd Masłowski, Rijat Karaev, Michał Barański (46 Maciej Sobczyk), Hubert Grabowski, Aleksander Jabłoński (74 Wiktor Bęben), Jakub Bagniewski, Łukasz Szwejda, Jakub Darul, Michał Grzystek, Konrad Białoch (57 Mateusz Anyszewski).
Nie grał: Vladislav Liharev.
Trenerzy: Zbigniew Węglowski, Tomasz Bykowski.

Żółte kartki: nie było.

Sędziowali: Błażej Syropiatko, Andrzej Bździuch, Adam Wojciechowski.

Widzów: 280.

1/4 Finału Pucharu Polski ZZPN| Skrót meczu Flota Świnoujście 13 - 0 ( 8 - 0 ) MKP Szczecinek

Mecz do dwóch bramek trwał przez kwadrans. W tym czasie, już w 3 minucie, Flota po przytomnym strzale Turajskiego, który przechwycił piłkę po interwencji obrońcy MKP, objęła prowadzenie, ale dogodne okazje mieli potem Darul i Szwejda z MKP, lecz na posterunku byli obrońcy Floty oraz Gądek w bramce. Gdy jednak w 23 minucie zrobiło się 4-0, goście praktycznie przestali istnieć. Tym bardziej, że między 37 a 45 minutą nasza drużyna strzeliła kolejne 4 bramki.

Po przerwie wiele się nie zmieniło. Nadal dominowała Flota i widać było, że kolejne bramki są kwestią czasu. W 56 Szwejda sfaulował w polu karnym Tarasewicza. Wbrew zabobonowi do strzału podszedł poszkodowany i okazji nie zmarnował. Jednocyfrowy wynik utrzymał się do 76 minuty, kiedy nastąpił koncert, a wręcz wirtuozeria, Romana Dziuby, który w ciągu 3 minut strzelił 3 bramki!!! Najpierw z podania Tarasewicza, następnie sam przejął piłkę od rywala i nie dał szans Majewskiemu, wreszcie wykorzystał podanie Dawida Adamskiego, który po rocznej przerwie powrócił do Floty. Natomiast Romek, poza 4 zdobytymi golami zrobił jeszcze 3 asysty. Wynik meczu w 90 minucie (niedoliczonej) ustalił Jezierski z podania (a jakże!) Dziuby.

Szkoda, że po tym spotkaniu nie było węgorza, bo mecz na pewno miał co najmniej dwóch bohaterów. Poza wspomnianym Dziubą, 3 gole, w tym dwa pierwsze otwierające wynik, strzelił Turajski. Ciekawym jest też fakt, że 4 bramki padły bez bezpośrednich podań kolegów z zespołu. Zwróćmy ponadto uwagę, że oprócz strzeleckich hat tricków kolegów, 3 asysty w tym meczu zaliczył Bątkowski.

Tym samym nasz zespół awansował do półfinału szczebla wojewódzkiego Pucharu Polski ZZPN, gdzie 31 maja 2023 zmierzy się w Koszalinie z Bałtykiem, którzy dziś rzutami karnymi pokonał w Postominie tamtejszą Wieżę.

Przy tak specyficznym wyniku pojawiły się oczywiście pytania, jak ma się on w historii klubu. Otóż identyczny wynik uzyskaliśmy 29 sierpnia 2015 w spotkaniu A klasy z Jastrzębiem Łosośnica. W dniu 05 września 2018 w spotkaniu o Puchar Polski wygraliśmy w Cerkwicy z Bizonem 14-1. Natomiast rekordem klubu (wliczając także wyniki Miejskiego, Międzyzakładowego i Wojskowego KS) jest rozegrany w Świnoujściu 03 października 2015 r. mecz z Orłem Prusinowo zakończony wynikiem 26-0.

Były też ironiczne zapytania, czy goście przyjechali z bramkarzem. O ile ich skład był mocno odmienny od tego ze spotkań ligowych (na 15 zawodników 11 młodzieżowców), to bramkarz był i ręczę, że gdyby nie on na tablicy pojawiłaby się z przodu cyfra 2, a kto wie czy nie pobito by wspomnianego wyżej rekordu z października, 2015. Szanujmy przeciwnika i doceńmy, że nie poszedł na łatwiznę lecz przyjechał, choć zdawał sobie sprawę, że jest na straconej pozycji. Wiwat sport, chwała zwyciężonym.

Źródło: MKS Flota, tekst: Waldemar Mroczek

Exit mobile version