Site icon Tu Świnoujście

Przegrali, ale z głową podniesioną

MKS Flota

Lechia Zielona Góra – Flota 4-2 (2-0)

1-0  Przemysław Mycan 17 minuta
2-0  Jossuf Mwinyi 24 minuta
3-0  Mykyta Łoboda 53 minuta
4-0  Mateusz Surożyński 68 minuta
4-1  Kamil Poźniak 71 minuta z karnego (asysta Karaman)
4-2  Kostiantyn Karaman 90+2 minuta (asysta Wiejkuć)

Flota: Daniel Kusztan (63 Łukasz Gądek), Mariusz Helt, Adam Wiejkuć, Błażej Jezierski (57 Patryk Harkot), Grzegorz Tarasewicz, Kamil Poźniak, Filip Adamski, Roman Dziuba (46 Rajan Skwara), Krzysztof Bątkowski (63 Maksymilian Turajski), Damian Staniszewski, Kostiantyn Karaman.
Trener: Marcin Adamski.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Lechia: Wojciech Fabisiak (46 Szymon Słodki), Rafał Ostrowski, Kacper Zając, Jossuf Mwinyi, Volodymyr Shved, Mateusz Surożyński, Jakub Malec, Mykyta Łoboda, Przemysław Mycan, Mateusz Zientarski, Igor Kurowski.
Ponadto grali od 55 minuty: Rafał Dzidek, Łukasz Maćkowiak, Krzysztof Staśkiewicz, Jakub Babij, Jakub Kołodenny, Konrad Sitko, Jakub Guder.
Trenerzy: Andrzej Sawicki, Michał Sucharek.
Kierownik drużyny: Józef Nieśpiał.

Żółta kartka: Dziuba (28).

Sędziowali: Patryk Wytrykowski, Franciszek Harężlak.

Nie było wstydu, mimo iż w 68 minucie przegrywaliśmy 0-4. W składzie Floty zabrakło nie tylko wyłączonego na dłuższy czas Krystiana Pedy, ale także kontuzjowanego Dmytro Szewczuka (przeciążenie treningami na sztucznej murawie), chorego Mike’a Janiszewskiego oraz Michała Stasiaka (sprawy osobiste). Mimo to nasz zespół dzielnie stawiał opór, prowadził otwartą grę, przeprowadzał ciekawe akcje.

Pierwszą groźną akcję przeprowadziła Flota. W 3 minucie Staniszewski z podania Bątkowskiego strzelił tuż obok słupka. Bramki strzelali jednak gospodarze. W 17 minucie Surożyński z wolnego w okolicy narożnika wrzucił piłkę w pobliże pola bramkowego, gdzie musnął ją Mycan i wpadła do bramki. – Ta bramka nie powinna paść – powiedział po meczu trener Adamski. – Zabrakło po prostu zawodnika na przecięciu. Podobna sytuacja była w drugiej połowie, ale wtedy na szczęście bramka nie padła. Takie sytuacje nie mogą się zdarzać, ktoś musi iść na piłkę.

W 24 minucie piękny strzał przy prawym słupku wyszedł Tanzańczykowi Jossufowi Mwinyi. Nasz zespół się nie poddawał, bliscy zdobycia gola byli Poźniak z wolnego tuż za linią pola karnego i Staniszewski, którego strzał zza szesnastki obronił Fabisiak. Z kolei w 36 minucie Kusztan obronił strzał Zająca z wolnego.

Po przerwie gospodarze zdobyli kolejne dwa gole. W 53 Łoboda odebrał piłkę Adamskiemu przy próbie dryblingu i okazję wykorzystał, a w 68 Staśkiewicz trafił w słupek, ale dobił Surożyński i zrobiło się 4-0. Nasz zespół nie złożył jednak broni. Po upływie 3 minut Poźniak zdobył gola z karnego za faul bramkarza Słodkiego na Karamanie. W 77 minucie Wiejkuć trafił w poprzeczkę, w 86 sędzia nie uznał bramki Harkota z powodu co najmniej kontrowersyjnego spalonego, w 90+1 dla odmiany zatrzymał wychodzącego na czystą pozycję Karamana za rzekomy faul w ataku. – Uważam, że sędzia powinien tę sytuację puścić, bo tam nie było trzymania, tylko walka bark w bark. Podobnie jak w moim odczuciu powinien uznać bramkę Harkota i tak samo bym mówił, gdyby te sytuacje miał przeciwnik – ocenił trener Adamski.
Druga bramka jednak padła. W 2 minucie czasu doliczonego podanie Wiejkucia wykończył głową Karaman.
Jutro zamieścimy wypowiedzi trenerów.

Exit mobile version