Świnoujście. Liczą się punkty GKS Manowo – Flota 0-2 (0-2).
0-1 Paweł Iskra | 20 minuta | (asysta Poźniak) |
0-2 Paweł Iskra | 45+2 minuta | (asysta Poźniak) |
Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat (87 Patryk Harkot), Michał Stasiak, Adam Wiejkuć, Maksymilian Turajski (30 Dominik Winkel), Dmytro Szewczuk, Kamil Poźniak, Dawid Adamski (80 Mike Janiszewski), Krystian Peda (Kacper Robaczyński), Paweł Iskra (69 Kostiantyn Karaman), Damian Staniszewski (56 Roman Dziuba).
Nie grał: Łukasz Gądek.
Trener: Marcin Adamski.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Manowo: Tomasz Tkacz, Jakub Kozłowski, Aleksander Szulc, Damian Zawierucha (46 Michał Ciapciński), Dominik Pooch, Łukasz Szymański, Łukasz Duszkiewicz, Jakub Janasik, Jakub Rapita, Mateusz Czaja, Piotr Jakubowski.
Nie grali: Maksymilian Witkowski, Paweł Rakowski.
Trener: Kamil Chicewicz.
Kierownik drużyny: Maksymilian Witkowski.
Żółte kartki:
Flota: Staniszewski (45).
Manowo: Szulc (7, 72), Rapita (14), Czaja (90+1).
Szulc (72 za 2 żółte).
Sędziowali: Paweł Okunowicz, Damian Skórka, Bronisław Golatowski.
Widzów: 50.
Jeśli mówić o jakiejś sensacji w tym meczu, to było nią na pewno niespodziewane wsparcie na trybunach przez… zawodników i kibiców pobliskiego Zefira Wyszewo, przeciwko którym graliśmy przed 2 tygodniami.
Nie znamy powodów tego nieoczekiwanego przypływu sympatii, możemy się tylko domyślać, ale z naszego punktu widzenia na pewno było to miłe.
Natomiast co do meczu, to najkrócej można go podsumować tak: Flota w pierwszej połowie strzelała bramki, a po przerwie tworzyła stuprocentowe sytuacje. A było ich co niemiara.
Ale po kolei. Przewagę miała Flota przez cały mecz i wygrała oczywiście zasłużenie. Jednak w pierwszej połowie zawodnicy najczęściej strzelali zbyt lekko i w bramkarza.
Dużo zamieszania zrobiły 2 rzuty wolne, po jednym w każdą stronę, ale Staniszewski strzelił ponad poprzeczkę, a uderzenie Szymańskiego odbił Kusztan. Paradoksalnie jednak, to w tym czasie padły obie bramki.
Najpierw Iskra przejął długie podanie od Poźniaka, ograł bramkarza i wepchnął piłkę do bramki, a tuż przed przerwą Stasiak przechwycił podanie do Janasika, podał do Poźniaka, a ten wypuścił w uliczkę Iskrę, który znalazł się sam na sam z Tkaczem i okazji nie zmarnował. Dokładnie zobaczą to państwo na filmiku, który niebawem dołączymy.
Po przerwie Wyspiarka (czytelników spoza Świnoujścia informuję, że jest to metafora; tę nazwę nosiła maszyna drążąca tunel pod Świną) ruszyła pełną parą, ale do bramki Manowa się nie dokopała.
W 52 min. sam na sam z Tkaczem znalazł się Iskra, zrobił się niesamowity kocioł, a ostateczny strzał Pedy wyszedł na róg.
Dwie minuty potem Tkacz intuicyjnie obronił strzał Iskry z podania Staniszewskiego, a po upływie kolejnych 3 minut Iskra pogubił się na 3. metrze po zagraniu Pedy.
Następnie 2 niebezpieczne strzały oddali gospodarze, konkretnie Kozłowski i Ciapciński, ale z obu sytuacji zwycięsko wyszedł Kusztan.
I potem znów kanonada; Peda w słupek, dobitka nieskuteczna, Szewczuk z woleja minimalnie obok, ostry strzał Pedy z daleka, Duszkiewicz wybija z linii bramkowej strzał Karamana, Karaman i Robaczyński w ciągu kilku sekund w słupek, Robaczyński sam na sam z Tkaczem.
Nasz zespół ma teraz 7 dni na zbrojenie przed tygodniem prawdy. W najbliższą sobotę mecz u siebie z Gwardią Koszalin, cztery dni po nim Puchar Polski z III-ligowcem i mecz na szczycie w Wolinie.
Wierzymy, że nasz zespół wyjdzie z tych pojedynków z tarczą, ale zdecydowanie musi poprawić skuteczność. Tamci rywale na tyle bramkowych okazji na pewno nie pozwolą.
Waldemar Mroczek
http://mksflota.swinoujscie.pl