Świnoujście. MKS Flota. Dominik trzymaj się!
Sobotni mecz z Hutnikiem Szczecin zakończył się bardzo smutno. Radość ze zwycięstwa zepsuło zdarzenie z ostatniej minuty, po którym testowany w naszym zespole Dominik Winkel został odwieziony karetką do szpitala.
W tej sytuacji oczywistym jest, że dziś najbardziej interesuje klub i kibiców stan jego zdrowia. Oddajmy więc na początek głos fachowcowi.
– Dominik ma wielomiejscowe złamanie twarzoczaszki po prawej stronie, na stadionie doznał też wstrząśnienia mózgu. Jest już wypisany ze szpitala, został skierowany na konsultacje chirurgii szczękowo-twarzowej w miejscu zamieszkania, tzn. w Poznaniu. Będzie wykluczony z gry przez co najmniej sześć tygodni – powiedział klubowy lekarz Floty Ernest Pyrkosz.
Zdarzenie ocenił trener Marcin Adamski. – To był brutalny faul. Po dośrodkowaniu z boku Dominik wybijał piłkę głową a spóźniony piłkarz gości (Radosław Misztal – red.) z impetem uderzył go w twarz.
Tego nie można nazwać zderzeniem, to był brutalny faul zasługujący na czerwoną kartkę, zagrażający zdrowiu, a nawet życiu. Na całe szczęście błyskawiczna interwencja doktora Pyrkosza sprawiła, że Dominik prędko odzyskał przytomność.
Ma w kilku miejscach pękniętą kość czaszki plus wstrząs mózgu i rozbrat z piłką na co najmniej 6 – 8 tygodni. Dobrze, że nie było krwotoku. Nie twierdzę, że atak był celowy, tylko brutalny i nierozważny.
Dziwi też łagodna postawa sędziów. Mieliśmy przecież niedawno sytuację z Adamem Wiejkuciem, gdzie również nasz zawodnik został trafiony głową w twarz, a sędziowie nie zareagowali. Takie rzeczy należy bezwzględnie karać, aby zapobiec tragedii.
Oczywiście nadal jesteśmy zainteresowani pozyskaniem Dominika z Warty Poznań, przecież nie odwrócimy się od niego z powodu kontuzji. To jest młody, zaledwie 19-letni piłkarz, wszystko jeszcze przed nim.
Zdarzenie miało miejsce na oczach rodziców, którzy przyjechali specjalnie z Poznania, ale może to i dobrze, że byli na miejscu i mieli w tych trudnych chwilach bliski kontakt z synem.
Rozmawialiśmy też z samym poszkodowanym. – Na temat zdarzenia się nie wypowiem, bo straciłem przytomność. Pamiętam jedynie jak wsiadałem do karetki i potem jak obudziłem się w szpitalu. Spędziłem tam dwie noce.
W dniu przyjazdu miałem pierwszy tomograf, a w niedzielę drugie kontrolne badanie tomografem. Na szczęście wszystko wyszło dobrze i nic oprócz złamań czaszki nie jest uszkodzone.
Nie mam żalu do zawodnika, który wpadł mi w głowę, ponieważ był to koniec meczu i walczył o każdą piłkę, żeby zremisować.
Czuję się naprawdę bardzo dobrze, nic mnie nie boli i mam nadzieję, że niedługo zobaczymy się znów na stadionie Floty, tym razem w walce o punkty ligowe – powiedział Dominik Winkel.
A co na to drugi uczestnik zdarzenia, zresztą były zawodnik Floty, Radosław Misztal? – Piłka spadła między Michała Stasiaka i tego chłopaka, a ja stałem 2 metry obok i wtedy próbowałem głową uderzyć w piłkę.
On też zrobił szybki ruch w stronę piłki i był szybszy. Potem poczułem tylko uderzenie, a następnie zobaczyłem Dominika nieprzytomnego.
Jest mi przykro, że Dominik nie będzie mógł rozpocząć sezonu od samego początku. Nawiązaliśmy już kontakt telefoniczny. Życzę mu z całego serca szybkiego powrotu do zdrowia.
Wierzę, że niebawem pojawi się na boisku i spotkamy się w Świnoujściu ponownie w listopadzie, podczas meczu Hutnika z Flotą, ale tym razem obaj zakończymy go zdrowi. Dominik trzymaj się!
Zebrał Waldemar Mroczek. Fot. Piotr Dworakowski
http://mksflota.swinoujscie.pl/old/