Świnoujście. Gdyby mecz był godzinę wcześniej? Kotwica Kołobrzeg – Flota 3-2 (0-1).
- 0-1 Konrad Prawucki 23 minuta
- 1-1 Łukasz Staroń 53 minuta
- 2-1 Ondrej Jakubov 66 minuta
- 3-1 Bartosz Kalupa 90 minuta
- 3-2 Konrad Prawucki 90+3 minuta
Flota: Dominik Kalinowski, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak (69 Paweł Iskra), Adam Wiejkuć, Mariusz Helt, Mariusz Bedliński, Dawid Adamski (78 Jakub Kuzio), Łukasz Kopeć (76 Damian Staniszewski), Krystian Peda (62 Grzegorz Tarasewicz), Konrad Prawucki.
Nie grali: Łukasz Gądek, Błażej Jezierski, Patryk Harkot.
Trenerzy: Łukasz Borger, Jarosław Jóźwiak.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Kotwica: Jakub Trojanowski, Artur Gieraga, Piotr Łysiak, Łukasz Staroń, Bartosz Kalupa, Janusz Gancarczyk, Ondrej Jakubov (80 Hubert Kolano), Mateusz Wysocki (53 Kamil Sternicki), Krzysztof Gancarczyk (74 Marcin Gawron), Michał Koźlik, Michał Kozajda.
Nie grali: Grzegorz Kleemann, Bartosz Gęsior, Oskar Frygier.
Trenerzy: Piotr Zajączkowski, Michał Wojtowicz, Dominik Mikołajczak.
Kierownik drużyny: Tadeusz Jagła.
Żółte kartki:
Flota: Bedliński (34), Wiejkuć (56), Adamski (60), Stasiak (60), Borger (90+5).
Kotwica: Jakubov (65), Gawron (79), J. Gancarczyk (87).
Sędziowali: Piotr Wiśniewski, Daniel Mateusiak, Piotr Mirż (Kujawsko-Pomorski ZPN – Bydgoszcz).
Obserwator: Dariusz Królikowski.
Widzów: 350.
Gdyby pierwsza połowa była drugą, to pewnie byśmy wygrali. Niestety, godzina 18:00 źle wpłynęła na naszych zawodników. Po świetnych pierwszych 45 minutach, po przerwie sprawny mechanizm nagle się zaciął.
Ten mecz z powodzeniem można było wygrać. Kotwica nie pokazała niczego większego od wcześniejszych przeciwników. Może zawodnicy pokazali lepsze wyszkolenie techniczne, ale nie przekładało się to na większe zagrożenie.
O wiele lepsze wrażenie w pierwszych 45 minutach robiła Flota i zasłużenie schodziła na przerwę prowadząc. W 23 minucie długie podanie Bedlińskiego do Prawuckiego, ten po krótkim prowadzeniu wymienił się podaniami z Pedą, po czym strzelił zaskakująco z linii pola karnego w długi słupek.
Szkoda, że nie wykorzystaliśmy żadnej okazji na podwyższenie wyniku. Najlepszą miał w 33 minucie Peda, lecz w czystej pozycji trafił tylko w boczną siatkę.
Okazje mieli też, bądź próbowali strzałów z daleka, Szewczuk, Kopeć, Bedliński, Prawucki i Adamski, ale nie można też zapomnieć, że w 4 minucie Kotwica trafiła w poprzeczkę, był też strzał J. Gancarczyka minimalnie za wysoki oraz interwencje Kalinowskiego.
Po przerwie Kotwica przycisnęła, a Flota stanęła. Na efekt nie trzeba było długo czekać. W 53 wrzutka Wysockiego z prawego skrzydła na 5. metr, wyskakujący Sternicki minął się z piłką, ale za jego plecami Staroń głową strzelił nie do obrony.
Po rzucie wolnym w 66 minucie będący tyłem do bramki Jakubov uderzył głową i ku zaskoczeniu samego strzelca piłka trafiła pod poprzeczkę. W 77 minucie z bliska do pustej bramki uderzał Wiejkuć lecz trafił w słupek.
Trzecia bramka padła w 90 minucie rzeczywistej. Kalupa wygrał pojedynek biegowy z Heltem, także Szewczuk nie dał rady wybić mu piłki, wrzutka w pole karne do J. Gancarczyka, strzał Kolano w słupek, ale piłka trafiła prosto pod nogi Kalupy, który z 5 metrów nie miał już problemów z umieszczeniem jej w bramce przy krótkim słupku.
Kontaktowy gol padł w 90+3 minucie, a zdobył go ponownie Prawucki, strzałem w okienko zza pola karnego. Na wyrównanie zabrakło już czasu, zresztą pośpiech powodował też nerwowość i w konsekwencji proste błędy. Ostatniej akcji po przejęciu piłki na połowie Floty sędzia nie pozwolił już dokończyć.
A propos sędziowania. Nie chcę tu stawiać zarzutów o stronniczość, ale daje się w ostatnim czasie zauważyć u III-ligowych sędziów dziwna maniera – reagowanie na wszystkie krzyki zawodników.
Owszem tacy sędziowie byli zawsze, ale od pewnego czasu dotyczy to praktycznie wszystkich. Wystarczy głośno wrzasnąć i poskręcać się, a sędziowie natychmiast odgwizdują rzuty wolne i jak krzyk jest mocniejszy, to i nie żałują kartek.
Potem masażyści dokonują cudów i „poszkodowany” zawodnik zamiast trafić na oddział chirurgiczny podnosi się i po kilku utknięciach dla fasonu gra dalej jakby nigdy nic.
Natomiast panowie z gwizdkiem często zupełnie nie widzą popychania, trzymania za koszulkę lub rękę itd. Panowie sędziowie, trzeba też wykorzystywać narząd wzroku, nie tylko słuchu. I naprawdę nie dotyczy to tylko sędziów z wczorajszego meczu, to jest już nagminne.
Waldemar Mroczek
http://mksflota.swinoujscie.pl