SZCZERZE O OPERZE, CZĘŚĆ 4. CYKLU – ROZMOWA Z ARTYSTAMI OPERY NA ZAMKU W SZCZECINIE.
Opera na Zamku w Szczecinie kontynuuje cykl rozmów z artystami na temat ich muzycznych wyborów, wielkich wyzwań, najtrudniejszych ról, „wpadek” na scenie czy artystycznych marzeń.
Dziś na pytania odpowiada Ekaterina Kitaeva-Muśko – solistka i pedagog baletu Opery na Zamku.
Ekaterina Kitaeva-Muśko*:
W operze najbardziej lubię…
Scenę i zakamarki. Scenę dlatego, że to jest mój żywioł i dobrze się na niej czuję. A zakamarki? Każdy teatr ma jakieś tajemnicze miejsca, do których prawie nikt nigdy nie zagląda.
Czasami bywa, że jako artyści nie mamy do nich dostępu, dlatego, jeśli jest to tylko możliwe, uwielbiam je odkrywać.
Postać, którą gram najchętniej, to…
Każdą gram z równym zaangażowaniem. Lubię wydobywać z siebie emocje, te prawdziwe, te, które są ukryte głęboko w środku. Cieszy mnie to, że na scenie mogę jednego dnia zagrać prostą dziewczynę ze wsi, a następnego być królową.
Najtrudniejsza rola w mojej karierze to…
Każda rola może być trudna, ponieważ każda jest inna. Wszystko zależy od tego, jakie wymagania postawi twórca. Jedna będzie bardzo wymagająca pod względem technicznym, inna zaś będzie wymagała wyrazistości i gry aktorskiej.
Jako jedną z najtrudniejszych chyba ról, które musiałam przygotować była postać babci w spektaklu „Peer Gynt”. Trudność w jej przygotowaniu polegała na tym, że miałam zagrać starą, doświadczoną życiem kobietę, a ja byłam wtedy dziewiętnastoletnią dziewczyną, która dopiero skończyła szkołę baletową i wkraczała w świat teatru.
Czasu na przygotowanie było niewymierne mało, zostałam rzucona na głęboką wodę, więc wyzwanie było ogromne, zwłaszcza że obok mnie, jako wnuczka, miała zagrać doświadczona tancerka, która pracowała już nie pierwszy sezon w teatrze.
Stres i poczucie presji było ogromne, ale kiedy po spektaklu zostałam pochwalona przez pedagoga zrozumiałam, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Mój ulubiony balet…
Trudno powiedzieć, na pewno są to balety, dobra i wieczna klasyka: „Jezioro łabędzie”, „Dziadek do orzechów” czy „Korsarz”.
Spektakli jest tak dużo, że niełatwo jednoznacznie stwierdzić, który tak naprawdę jest moim ulubionym. W każdym spektaklu znajduję coś dla siebie, każdy w jakiś sposób wpływa na mój rozwój artystyczny.
Najtrudniejsze przeżycie na scenie?
W sumie było ich kilka, ale chyba najbardziej utkwiła mi w pamięci sytuacja, która związana była z wyjazdowym spektaklem „Jeziora łabędziego” na tournée w USA.
Otóż rozpoczyna się trzeci akt, na scenie pojawiają się tancerze, tzw. prezentacja tańców różnych narodowości, ja w tańcu węgierskim ubrana w piękną i kolorową, sięgającą do połowy łydki sukienkę, a pod nią czarne spodnie rozgrzewające, których zapomniałam zdjąć przed wyjściem.
W pierwszej chwili pomyślałam – już po mnie, nie dość, że zdejmą mnie za chwilę z obsady, to dodatkowo po powrocie do domu zwolnią z pracy.
Na szczęście tak się nie stało, a od Pani Dyrektor usłyszałam, że nie jestem pierwszą ani ostatnią, której coś takiego się przydarzyło. Wtedy było mi strasznie wstyd, ale kiedy o tym pomyślę teraz, traktuję to jako zabawną anegdotę.
Najbardziej dumna jestem z roli?
Z każdej roli, którą udało mi się do tej pory zatańczyć, jestem dumna. Każda postawiła przede mną nowe wyzwania, każda dała mi nowe doświadczenie.
Jako tancerka mogę śmiało powiedzieć, że trzeba być dumnym z każdej powierzonej roli, tej wielkiej i zupełnie malutkiej. W końcu taniec to nasza pasja, praca, część życia.
Jednak pamiętając o tym, gdzie kończy się scena, a zaczyna życie, jestem dumna, że mogę być dobrą żoną, córką, i po prostu człowiekiem.
Rola, o której marzę?
Od dzieciństwa zawsze marzyłam o zatańczeniu Klary w „Dziadku do orzechów” – w wersji klasycznej. Zawsze bardzo mi się ta rola podobała; do tego wspaniała muzyka Piotra Czajkowskiego spowodowały, że moim wielkim marzeniem stało się zatańczenie jej.
Poza klasycznym baletem chciałabym mieć możliwość zatańczenia w spektaklu „In The Middle” w choreografii Williama Forsythe’a.
Ekspresja ruchu oraz połączenie jej z oryginalną muzyką zawsze mnie fascynowało i sprawiło, że właśnie ten spektakl znalazł się na półce z moimi marzeniami.
Mój ulubiony kompozytor to…
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Różnorodność muzyki wykorzystywanej w spektaklach jest tak wielka, że trudno powiedzieć, kto jest moim ulubionym kompozytorem. Na pewno mam wielki sentyment do klasycznej muzyki Piotra Czajkowskiego czy Antonia Vivaldiego, a z drugiej strony nie unikam kompozytorów świetnej muzyki współczesnej, która coraz częściej gości na scenach operowych.
Nie przepadam za…
Długimi i nudnmi operami… zwłaszcza długimi. Nie rozumiem, jak można stworzyć operę, która trwa pięć godzin (śmiech).
W wolnych chwilach tańczę…
Zaabsorbowanie pracą i rodziną nie pozostawia mi zbyt wielu wolnych chwil, dlatego czasem tańczę podczas sprzątania, gotowania czy jazdy samochodem do muzyki, która w danej chwili brzmi w radiu czy telewizji.
*Ekaterina Kitaeva-Muśko
, „Ballet Imperial“, „Śpiąca królewna“, „Sylfida“, „Chopiniana“, „Dziadek do orzechów“, „Fontanna Bakczysaraju“, „Siedem grzechów śmiertelnych“, „La Sonnambula“, „Peer Gynt“, „Cztery pory roku“, „Aniuta“, „Ring“, „Eugeniusz Oniegin“, „Aida“, „Traviata“. W tym czasie występowała również na scenach między innymi w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Holandii. W 2009 roku rozpoczęła pracę w Teatrze Wielkim w Poznaniu na stanowisku koryfejki baletu, gdzie do 2012 roku zatańczyła wiele partii zespołowych oraz solowych, m.in.: Madame de Tourvel w „Niebezpiecznych związkach“, Księżniczkę Hiszpańską i Duże Łabędzie w „Jeziorze łabędzim“, Weronkę w „Romeo i Julii“, Solo w „Stworzeniu świata“. W 2012 roku została solistką Teatru Wielkiego w Łodzi, gdzie tańczyła w całym repertuarze baletowym i operowym. Do najważniejszych partii solowych należą: Tatiana, Olga i Alter Ego Tatiany w „Onieginie“, Mercedes w „Don Kichocie“, Egina w „Spartakusie“, Wróżka w „Kopciuszku“, Macocha w „Królewnie Śnieżce“, solo walca i Matka w „Dziadku do orzechów“, solo tańca hiszpańskiego w „Traviacie“, Sawora w „Lamaili“, wariacja Esmeraldy i grand pas de deux z „Korsarza“ w „Gali Baletowej“, rola solowa z „Faustusa“, Lucy Zucker i Mela Grunspan w „Ziemi Obiecanej“, Matka w spektaklu „Cisza“. W październiku 2019 roku rozpoczęła współpracę z Operą na Zamku w Szczecinie na stanowisku solistki baletu oraz pedagoga baletu Opery na Zamku.
Urodzona w 1988 roku w Saransku (Rosja). Edukację taneczną rozpoczęła w 1998 roku w Mordowskiej Szkole Choreograficznej, a następnie w 2000 roku w Permskiej Państwowej Szkole Baletowej, którą ukończyła w 2007 roku pod kierunkiem S.I. Sidorovej – taniec klasyczny, O.V. Pietuchovej – taniec ludowy i charakterystyczny oraz I.V. Szestierikovej – partnerowanie. Już Jako uczennica szkoły baletowej uczestniczyła w wielu szkolnych i teatralnych przedstawieniach w kraju oraz podczas tournée w Hiszpanii, Niemczech i Holandii. Były to m.in.: „Coppelia“, „Dziadek do orzechów“, „Giselle“, „Don Kichot“, „Śpiąca królewna“, „Jezioro łabędzie“, „Paquita“, „Płomień Paryża“, „Neapol i Wojna“. W 2007 roku otrzymała angaż w Permskim Akademickim Teatrze Opery i Baletu im. P. I. Czajkowskiego na stanowisko tancerki zespołowej, gdzie zatańczyła wiele spektakli z repertuaru baletowego i operowego, do których należą: „Don Kichot“, „Giselle“, „Kopciuszek“, „Korsarz“, „Jezioro łabedzie“, „Romeo i Julia“, „Serenada“Magdalena Jagiełło-Kmieciak
rzeczniczka prasowa Opery na Zamku