Świnoujście. Nikt nie wygrywa zawsze MKP Szczecinek – Flota 4-2 (2-1).
- 0-1 Paweł Iskra 29 minuta
- 1-1 Mateusz Górny 35 minuta
- 2-1 Mateusz Górny 42 minuta
- 2-2 Damian Staniszewski 72 minuta
- 3-2 Mateusz Góra 79 minuta
- 4-2 Mateusz Góra 90+3 minuta
Flota: Alan Wesołowski, Aleksander Cieślik (46 Szymon Rogowski), Michał Stasiak, Marek Hajdukiewicz, Mariusz Helt, Maksym Oliinyk (46 Maciej Kraśnicki), Marek Niewiada, Dawid Adamski, Grzegorz Tarasewicz, Damian Staniszewski, Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Dmytro Szewczuk, Dawid Trafalski,.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
MKP Szczecinek: Mateusz Sochalski, Zbigniew Węglowski, Mateusz Jureczko (80 Karol Saganowski), Łukasz Jurjewicz, Mateusz Górny (87 Maciej Góra), Michał Barański, Piotr Kusiak, Marcin Kaszczyc (84 Daniel Szymański), Patryk Janczak, Mateusz Góra, Adrian Bednarski (76 Jakub Drzewiecki).
Nie grali: Kamil Kot, Galust Tovmasyan, Mateusz Żyła.
Trenerzy: Zbigniew Węglowski, Mateusz Jureczko.
Kierownik drużyny: Marcin Korabiusz.
Żółte kartki:
Flota: Cieślik (34), Stasiak (45), Helt (47), Rogowski (66).
MKP Szczecinek: Janczak (52), Węglowski (66), Kaszczyc (84).
Sędziowali: Marcin Leśniewski, Przemysław Szocik, Łukasz Kobusiński.
Widzów: 175.
Nawet mistrz świata nie wygrywa wszystkiego, więc co dopiero drużyna IV ligi? Kiedyś musiało się to stać, pytanie tylko czy musiało dzisiaj?
Każdy mecz można wygrać, więc i każdego da się nie przegrać. Czy zagraliśmy słabo, czy może przeciwnik wspiął się na wyżyny? Prawda na pewno jest złożona i niejednoznaczna.
Jechaliśmy do Szczecinka z wiedzą o dobrej grze MKP w poprzednim meczu w Goleniowie. Nie spodziewano się więc spacerku. Czy mieliśmy więc do czynienia ze zlekceważeniem przeciwnika?
Ja bym raczej nazwał to rozluźnieniem po uzyskaniu korzystnego wyniku i wysoką (choć nie „do bólu”) skutecznością MKP.
Pierwsze 30 minut to przewaga Floty, aczkolwiek z bardzo poważnym ostrzeżeniem w 7 minucie, kiedy Górny po rajdzie w polu karnym trafił w bok słupka. Więcej okazji miała jednak Flota.
Najpierw, po rogu, Iskra uderzył tuż nad poprzeczkę, ale nawet gdyby trafił, to bramki by nie było, ponieważ sędzia dopatrzył się rzekomego faulu w ataku.
Potem Sochalski obronił zarówno strzał Iskry, jak i dobitkę Staniszewskiego, poradził sobie też ze strzałem Tarasewicza, a uderzenia Oliinyka i Iskry były zbyt wysokie.
Wreszcie w 29, po wolnym bitym przez Staniszewskiego i odbiciach przez Niewiadę i Stasiaka Oliinyk podał na 4. metr do Iskry, który natychmiast skierował ją do bramki.
Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale 6 minut później Górny dobił strzał Bednarskiego uzyskując wyrównanie.
Przed przerwą okazje mieli jeszcze Iskra i Tarasewicz, lecz w obu przypadkach zwyciężył Sochalski. Gola natomiast zdobyli gospodarze.
Sytuacja dość kontrowersyjna, bowiem po strzale Górnego z podania Kaszczyca Wesołowski wybił piłkę w pole, jednak sędzia uznał że była ona już poza linią bramkową.
Sytuację niech każdy oceni sobie sam po obejrzeniu filmiku, wydaje się jednak dziwne, jak bramkarz nie będąc za liną mógł wybić w kierunku boiska piłkę, która była poza tą linią?
Po przerwie mieliśmy najpierw zbyt lekki strzał Staniszewskiego po rajdzie w polu karnym (amortyzacja wskutek trafienia przy okazji nogą w ziemię) oraz wybicie piłki przez wracającego Helta Górnemu w sytuacji sam na sam z Wesołowskim.
W 69 w polu karnym upadł Iskra, ale sędzia uznał że faulu nie było i zamiast karnego pokazał naszemu zawodnikowi żółtą kartkę. Wreszcie w 72 Staniszewski z podania Iskry, w trudnej pozycji strzałem z 18 metrów wyrównał.
W 77 Stasiak podał do Iskry ale temu piłka odbiła się od nogi i wyszła na aut bramkowy. Dwie minuty później po bezproduktywnym ataku Floty i kontrze MKP Mateusz Góra poradził sobie z 3 obrońcami Floty i z 8 metrów ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Ten sam zawodnik w 3 minucie czasu doliczonego będąc sam na sam z Wesołowskim ustalił wynik meczu. Porażka na pewno boli, zwłaszcza że w tym meczu straciliśmy prawie połowę liczby bramek co w 12 poprzednich.
Na pewno sędziowie podjęli co najmniej 3 kontrowersyjne decyzje ale osobiście nie szukałbym tu przyczyn porażki. Prędzej w naszej nonszalancji, błędach i nieskuteczności. Bo gra jako taka nie wyglądała źle.
Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i naprawić wszystko za tydzień. Tragedii nie ma, tym bardziej że najgroźniejsi przeciwnicy nie wykorzystali naszego potknięcia i również przegrali.
Nadal więc mamy 6 punktów przewagi nad wiceliderem.
Waldemar Mroczek, video Piotr Dworakowski