Świnoujście. Gramy do końca. W sobotnie południe nasz zespół pokaże się na stadionie w Dębnie.
Mimo iż wszystkie cele na ten sezon zostały już zrealizowane, grać trzeba dalej. Zostały jeszcze 2 mecze z zespołami środka tabeli i 1 z broniącym się (na dziś) przed spadkiem.
W sobotnie południe nasz zespół pokaże się na stadionie w Dębnie.
Awans i pierwsze miejsce w grupie już zapewnione. Można pozwolić sobie na małe odprężenie, zwłaszcza na eksperymenty w ustawieniu czy wystawienie zawodników, którzy grali mniej, ale szlachectwo zawsze zobowiązuje i na pewno nie będą dobrze odbierane straty punktowe z nie najmocniejszymi przecież przeciwnikami. Ale skupmy się na najbliższym.
Drużyny te grają w tej samej klasie drugi sezon. W roku 2017 Dąb spadł z IV ligi, Flota awansowała z niższej okręgówki, tzn. obecnej klasy A. Jednak w tabeli klasy okręgowej zawsze wyżej była Flota.
Mniejsza o przyczyny takiego stanu, są one znane i w Świnoujściu, i w Dębnie. O ile oba mecze w Świnoujściu nie zostawiały wątpliwości, kto jest gdzie (5-2 i 6-2), o tyle w Dębnie tak różowo nie było. Spotkaliśmy się w poprzednim sezonie również na kilka kolejek przed końcem.
Nasz zespół sfrustrowany nieskuteczną walką o awans, Dąb mocno zagrożony degradacją. Do przerwy nie było bramek, ale w 59 minucie Flota po bramkach Mateusza Bątkowskiego i Grzegorza Skwary prowadziła 2-0.
Dąb jednak walczył do końca i w ciągu 6 minut (75 – 81) Paweł Majewski, Dawid Olszewski i Łukasz Jackowski przechylili szalę na korzyść Dębu.
Do tego jeszcze mecz w roku 2008. Także w czerwcu i również po zapewnieniu awansu Flocie (wówczas do I ligi) przegraliśmy w Dębnie spotkanie o Puchar Polski 0-1.
Na pewno więc Dąb jest drużyną waleczną, potrafiącą się mobilizować. A że nie wszystkie mecze im wychodzą, to już inna sprawa. Ostrzeżeniem jest też zwycięstwo Dębu 3-0 przed tygodniem w Golczewie.
Ale faworytem i tak jest Flota, to przed nią stawiane są dużo większe oczekiwania. Do tej pory statystykę psuje tylko jedna porażka, 1-2 u siebie ze Stalą.
Czystego konta więc już nie zachowamy, ale dobrze by było udowodnić, że była to pojedyncza wpadka. Dla gospodarzy będzie to z kolei okazja do sprawdzenia, na ile ich zespół jest gotowy do walki o awans w przyszłym sezonie. Może za półtora roku spotkamy się w IV lidze?
Waldemar Mroczek