Site icon Tu Świnoujście

Odpowiedź na List Otwarty ZZ Pielęgniarek i Położnych Szpitala Miejskiego w Świnoujściu

Świnoujście. Spotkanie dla mieszkańców z kandydatką na Prezydenta Miasta - Joanną Agatowską

Odpowiedź na List Otwarty ZZ Pielęgniarek i Położnych Szpitala Miejskiego w Świnoujściu.

Odnosząc się do Listu Otwartego List otwarty z dn. 11.10.2018 r.  zaprezentowanego przez Zakładową Organizację Związkową działającą przy SP ZOZ działającą przy Szpitalu Miejskim w Świnoujściu uprzejmie informuję, że jeśli w mojej wypowiedzi zaprezentowanej w Biuletynie „Świnoujście. Między Nami Mieszkańcami” znajdowały się treści nieprawdziwe, to winny podlegać sprostowaniu prasowemu zgodnie z Prawem Prasowym.

Takie Sprostowanie do Redakcji nie trafiło.

Opinia wyrażona przez Związki Zawodowe ma więc charakter polemiki politycznej związanej ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.

Uprzejmie informuję, że Rada Społeczna działająca przy SP ZOZ Szpital Miejski była organem kolegialnym, ale przede wszystkim doradczym dla Prezydenta Miasta Janusza Żmurkiewicza. Sytuacja finansowa Szpitala była już zła w 2003 r., kiedy to Szpital posiadał ok. 1,6 mln. zł. zadłużenia.

W ciągu 9 lat urosło ono do kwoty prawie 16 mln. zł. W tym czasie w szpitalu zmieniali się Dyrektorzy, na których zatrudnienie Rada Społeczna nie miała wpływu. Byli oni zatrudniani przez Prezydenta Miasta.

Nigdy wcześniej przed rokiem 2011, kiedy to w drodze konkursu publicznego została wybrana p. Małgorzata Szmajda, nie miałam wpływu na obsadę tej funkcji.

W 2011 r. p. Szmajda uzyskała poparcie większości 10 osobowego składu komisji konkursowej (której członkiem był również Prezydent Miasta) i została zatrudniona przez Prezydenta Miasta na stanowisku Dyrektora Szpitala.

W pracach Rady Społecznej, która spotykała się kilka razy w roku przedstawiane były stanowiska pracowników, jak i zarządzających w dany momencie szpitalem. Decyzje, które podejmowaliśmy miały zazwyczaj uzasadnienie społeczno – ekonomiczne.

Szpital Miejski zawsze był i jest obecnie wyjątkowym zakładem pracy, który musiał działać również bez względu na okoliczności finansowe jakie stwarzał na przykład Narodowy Fundusz Zdrowia, ale również powiatowy stopień referencyjności świnoujskiego Szpitala.

Miasto dofinansowywało Szpital w granicach prawa i możliwości finansowych budżetu miasta w danym czasie. Propozycje wsparcia przedstawiał organ wykonawczy, a Rada go opiniowała.

Zawsze osobami odpowiedzialnymi za gospodarkę finansową i zarządzanie był Dyrektor Szpitala. W roku 2011 dług wynosił ok. 13 mln. zł. (w momencie przekształcenia w spółkę w 2013 r. prawie 16 mln.)

Pracownicy Szpitala od początku byli informowani o bardzo złej sytuacji finansowej Szpitala przede wszystkim przez Dyrekcję Szpitala (vide Protokoły z posiedzeń Zespołu ds. wypracowania Programu Naprawczego Szpitala – powołanego Zarządzeniem nr 334/2012 z dn. 1 czerwca 2012 r.: skład 32 osoby, w tym 19 osób – przedstawicieli SP ZOZ, 7 osób – członków Rady Społecznej oraz 6 osób – wskazanych przez Radę Miasta).

Szpital w tym czasie utracił płynność finansową i rolował długi (w załączeniu Sprawozdanie z podsumowania prac Zespołu wraz z Wnioskami).

Zaproponowane obniżki wynagrodzeń wszystkim grupom zawodowym Szpitala (lekarzom, pielęgniarkom oraz pracownikom administracji) osiągnęły poziom optymalny (200-400 zł. brutto dla pielęgniarek i ok. 1000 zł. średnio dla lekarzy) , wynegocjowany na poziomie ok. 500.000 zł. rocznie (przy ponad 200 zatrudnionych pracownikach).

Związki Zawodowe podpisały stosowne Porozumienie z Dyrekcją Szpitala. Z przykrością należy jednak stwierdzić, że ówczesne członkinie Związków Zawodowych pozwoliły na dokonanie obniżek wszystkim pracownikom – tylko nie sobie.

Co stało się z tego co wiem, podstawowym powodem napięć i pretensji wewnątrz Szpitala. Powodem odejść niektórych lekarzy, były przede wszystkim oczekiwania warunków płacowych, na które nie było Szpitala po prostu stać.

O groźbie zamknięcia niektórych oddziałów była mowa przynajmniej 3 razy (chirurgia, interna, pediatria). Program Naprawczy został wypracowany i zatwierdzony na wniosek Prezydenta Janusza Żmurkiewicza Uchwałą przez Radę Miasta.

Propozycje do Programu Naprawczego zgłaszane były przede wszystkim przez personel Szpitala, zarówno pielęgniarki jak i lekarze (protokoły).

Po uzyskaniu dodatkowej opinii ekspertów zewnętrznych, ja również rekomendowałam takie rozwiązanie, gdyż sytuacja ekonomiczna tego po prostu pilnie wymagała.

Nie chciałam się natomiast zgodzić na prywatyzację Szpitala, bądź połączenie z innym Szpitalem – na którą naciskał zarówno Prezydent Żmurkiewicz, jak i niektórzy radni z PO – aby najkrócej mówiąc pozbyć się problemu.

Uważałam, że za wszelką cenę Miasto musi posiadać władztwo nad Szpitalem, gdyż realizuje on niezwykle ważne zadania publiczne.

Taka propozycja uzyskała poparcie większości radnych i dlatego 9.12.2013 r. Szpital stał się spółką ze 100% udziałem Miasta. Długi Szpitala zostały przejęte i nadal są spłacane, a ponadto Szpital uzyskał dotację w wysokości prawie 4 mln. zł. ze skarbu państwa.

Przekształcenie Szpitala bez jednoczesnego ograniczania bardzo wysokich kosztów pracowniczych i operacyjnych – mijałoby się z celem. Spółka nie może bowiem generować długów, a te były generowane przede wszystkim przez bardzo wysokie koszty pracownicze – dlatego działania programu naprawczego były niezbędne bez względu na okoliczności.

Zawsze i wszędzie podkreślam, że uratowanie poprzez przekształcenie Szpitala odbyło się z zaangażowaniem wszystkich pracowników (wielka szkoda, że nie mają w tym udziału ówcześni członkowie Związków Zawodowych, którzy nie pozwolili na obniżenie sobie wynagrodzeń, a dzisiaj stawiają innym zarzuty) i należą się Im za to wielkie podziękowania.

Nie tylko dla większości pań pielęgniarek i pracowników administracji, ale lekarzy również!

Uzgodnienia jakie w roku 2012 poczyniłam z pracownikami Szpitala o przywróceniu Im w 2016 r wynagrodzeń z poziomu 2012 r. znalazły odzwierciedlenie w dokumencie podpisanym przez Prezydenta Miasta (w załączeniu).

W roku 2016 nie miałam już niestety bezpośredniego wpływu na to (nie pełniłam już funkcji zastępcy Prezydenta Miasta), że zostały zrealizowane z rocznym opóźnieniem.

Reasumując – historia kłopotów Szpitala jest długa i wyboista. Co najmniej kilkunastoletnia. Duża cześć problemów wynikała z ogólnopolskiej sytuacji w całej służbie zdrowia, ale były również błędy popełnione na poziomie zarządzania i niedostatecznego nadzoru ze strony Prezydenta Miasta, jako organu prowadzącego, w tym mojego poprzednika na stanowisku wiceprezydenta, którzy mając bezpośredni dostęp do wielu wewnętrznych informacji wygląda na to, że po prostu je ignorowali, albo nie wiedzieli co z nimi zrobić.

Członkowie Rady Społecznej nie posiadali bezpośrednich narzędzi do tego, żeby wpływać na zarządzanie Szpitalem w inny sposób, niż proponowany przez poszczególnych dyrektorów, którzy zawsze oświadczali, że mają wszystko pod kontrolą.

Nie zamiotłam pod dywan problemów ekonomicznych Szpitala, z jakimi się spotkałam w 2011 r. (zresztą z dużym zdziwieniem, gdyż ówczesny dyrektor p. Guziak zapewniał nas o pełnej kontroli nad Szpitalem) rozpoczynając pracę na stanowisku zastępcy prezydenta – tylko zmierzyłam się z nimi skutecznie, na tyle, na ile pozwalało mi ówczesne prawo i warunki lokalne.

Stało się to m.in. źródłem istotnego załamania moich relacji z Prezydentem.

Uważam jednak, że uratowaliśmy wtedy Szpital, co stanowi nasz wspólny sukces i nie rozumiem dzisiaj powracania do subiektywnych ocen ówczesnej sytuacji, od której minęło 5 lat.

Chyba, że głównym i jedynym powodem jest wykorzystywanie dzisiaj tamtych wydarzeń do rozgrywek przedwyborczych, nad czym ubolewam.

Życzę wszystkim pracownikom Szpitala – satysfakcji z wykonywanej pracy i zapewniam o życzliwości do dalszego rozwiązywania problemów, które ma Szpital.

Z poważaniem

Joanna Agatowska

Exit mobile version