Trzy minuty snu i nadszedł sztorm. Wybrzeże Rewalskie Rewal – Flota 4-6 (3-4)
0-1 Kornel Pflantz 10 minuta
0-2 Przemysław Rygielski 15 minuta
0-3 Radosław Misztal 18 minuta
0-4 Dawid Trafalski 27 minuta
1-4 Rafał Andruszko 30 minuta
2-4 Maciej Rogowski 31 minuta
3-4 Grzegorz Balkowski 33 minuta
3-5 Radosław Misztal 65 minuta
4-5 Kamil Fryszka 79 minuta
4-6 Dariusz Kozłowski 88 minuta
Flota: Oskar Bochen, Konrad Kowalczyk (90 Paweł Stankiewicz), Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski, Kornel Pflantz, Dawid Trafalski (71 Piotr Tkaczonek), Radosław Welka (81 Michał Wnuk), Grzegorz Skwara, Mariusz Helt (71 Oskar Zięty), Radosław Misztal, Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Maciej Rombalski, Filip Żabiński.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Wybrzeże Rewalskie: Sebastian Tokarewicz, Tomasz Żoła, Seweryn Wrzeszcz, Wojciech Pankiewicz, Rafał Andruszko, Krzysztof Domoń (72 Kamil Fryszka), Robert Szulc, Jacek Girczyc, Artur Pawnuk (90 Marcin Zaręba), Maciej Rogowski, Grzegorz Balkowski.
Nie grali: Michał Salamon, Krzysztof Andrzejewski.
Trener: Tadeusz Piotrowski.
Kierownik drużyny: Mariusz Mamiński.
Żółte kartki:
Flota: nie było.
Wybrzeże Rewalskie: Domoń (62), Balkowski (82).
Sędziowali: Piotr Bitel, Karol Arys, Błażej Syropiatko.
Widzów: 100.
Czy można mieć kłopoty z wygraniem meczu, w którym po 27 minutach prowadzi się 4-0? Oczywiście, że można i to już 6 minut później! Tę prawdę udowodnili dziś nasi zawodnicy.
Na wejście w mecz narzekać nie możemy. Wprawdzie dwie pierwsze próby się nie powiodły (to samo może powiedzieć rywal), ale w 10 minucie Pflantz pięknym lobem pod poprzeczkę zza pola karnego zdobył dla nas prowadzenie.
Pięć minut później, po dośrodkowaniu z rogu Skwary, Rygielski najpierw posłał piłkę poza światło bramki, lecz nie poza boisko, ale zaraz znalazł się przy niej ponownie i prowadziliśmy 2-0.
Na trzeciego gola czekaliśmy 3 minuty. Tym razem Misztal poszalał w polu karnym, a gdy znalazł się bezpośrednio przed bramkarzem, bez problemów pokonał go.
W 27 minucie rzut rożny wykonał Skwara, po którym Staniszewski głową podał na drugi metr do Trafalskiego, a ten zdobył czwartego gola. Czy w tym momencie ktoś wątpił w zwycięstwo Floty? W każdym razie, raczej nikt chyba nie zakładał, że sześć minut później będzie już tylko 4-3.
Właściwie to wszystkie bramki dla gospodarzy były jednakowe. Zagranie ze środka długim podaniem i strzał z bliska. Różnili się tylko strzelcy, którymi byli kolejno: Andruszko, Rogowski i Balkowski. Przed przerwą obie drużyny miały jeszcze po jednej okazji, ale Wrzeszcz nie sięgnął piłki zagranej z rogu przez Girczyca, a Staniszewski nie trafił w bramkę.
Po przerwie było mniej bramek, ale na pewno nie emocji. Gospodarze dążyli do wyrównania, Flota do ponownego odskoczenia. Udało się w 65 minucie, kiedy Misztal z 14 metrów strzałem pod poprzeczkę zdobył piątego gola.
Jednak 14 minut później gospodarze znowu zdobyli kontaktowego gola, a konkretnie Fryszka z dokładnego podania Pankiewicza.
Wynik meczu ustalił Kozłowski strzałem z pierwszej piłki za pola karnego. Były potem jeszcze 2 sytuacje sam na sam, ale ani Pflantz, ani Kozłowski, nie pokonali po raz drugi Tokarewicza.
Tekst: W.M.
Zdjęcia: P.Z.
Dawid Szymański Stowarzyszenie Morski Klub Sportowy FLOTA Świnoujście