Site icon Tu Świnoujście

FLOTA Świnoujście – Masovia Maszewo AWANSOWALIŚMY

Flota Świnoujście – Masovia Maszewo 9-1 (4-0) awansowaliśmy

1-0 Damian Staniszewski 9 minuta
2-0 Radosław Welka 18 minuta
3-0 Damian Staniszewski 37 minuta
4-0 Piotra Bursa 41 minuta
4-1 Paweł Wesołowski 54 minuta
5-1 Damian Staniszewski 68 minuta
6-1 Filip Żabiński 72 minuta
7-1 Michał Nowak 77 minuta
8-1 Filip Żabiński 85 minuta
9-1 Dariusz Kozłowski 90+1 minuta

Flota:

Łukasz Gądek, Piotr Tkaczonek (do 28), Przemysław Rygielski (71 Michał Wnuk), Paweł Stankiewicz (77 Maciej Rombalski), Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Radosław Welka (77 Dawid Damazyn), Tomasz Maślak (66 Filip Żabiński), Kamil Trzeciak, Michał Nowak, Damian Staniszewski.

Nie grali: Grzegorz Hnat, Grzegorz Skwara, Mariusz Helt.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Masovia:

Tomasz Trela, Adrian Ryczkowski, Marcin Psujek (do 71), Grzegorz Szmyciński (69 Bartłomiej Głowacki), Szymon Dębowczyk (78 Aleksy Daniluk), Rafał Sobański (86 Michał Bartczak), Paweł Wesołowski, Piotr Wino, Kamil Młynarczyk, Damian Michalczyk, Rafał Bednarek.

Nie grał: Jakub Smykowski.
Trener: Błażej Olszewski.
Kierownik drużyny: Krzysztof Czaus.

Żółte kartki:

Flota: Tkaczonek (15,28), Rygielski (24).
Masovia: Wesołowski (14), Psujek (24).
Czerwone kartki: Tkaczonek (28 za dwie żółte), Psujek (71 za zatrzymanie piłki ręką).

Sędziowali: Grzegorz Prostak, Bartosz Pajor, Mariusz Szymkowicz.

Widzów: 430

Z różnych powodów miał to być trudny mecz. Tymczasem Flota rozjechała Masovię jak żadnego z rywali w tej lidze, w każdym razie żadnemu dotąd nie strzeliła dziewięciu bramek. A grała przecież bez Skwary, Helta, Trafalskiego, czy Bątkowskiego. Co więc się stało? Na pewno nie był to cud. Drużyna zagrała skoncentrowana, z werwą, silną wolą zwycięstwa. Ręce składały się do oklasków za wypracowane sytuacje i piękno bramek. No a po meczu oczywiście szampan i świętowanie awansu.

Historią tego meczu były bramki. Pierwsze dwie padły w 9 i 18 minucie, a ta częstotliwość podpowiadała, że powinno być ich 10. I rzeczywiście tyle padło, w tym jedna dla przeciwnika. Nim jednak worek się rozwiązał, oba zespoły oddały po jednym niecelnym strzale (Bursa i Szmyciński), ale pierwszy strzał zmuszający do interwencji bramkarza oddali goście, a konkretnie Dębowczyk z wolnego w 7 minucie, jednak Gądek doskonale wyczuł jego intencje.

Dwie minuty później obrońcy Masovii przysnęli, czy też nieumiejętnie założyli pułapkę ofsajdową i Staniszewski z bliska otworzył wynik. Po upływie trzech minut goście byli bliscy wyrównania, jednak Młynarczyk po otrzymaniu długiego podania nie trafił z głowy w bramkę. Trafił za to w 18 minucie strzałem z 11 metrów Welka, co dało mu szczególną radość, albowiem w październiku ubiegłego roku przytrafiła mu się bramka samobójcza właśnie w meczu z Masovią.

W 28 minucie Tkaczonek za nieczystą interwencję otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Młynarczyk nie wykorzystał rzutu wolnego z 18 metrów, a brak zawodnika w zespole Floty nie był widoczny. W 33 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul Ryczkowskiego na Staniszewskim, ale Trela wyczuł intencje Nowaka i obronił z godną pochwały precyzją. Mimo to jeszcze przed przerwą padły dwie bramki.

W 37 minucie Staniszewski z podania Nowaka podwyższył na 3-0, a czwartego gola przepięknym strzałem z ostrego kąta zdobył Bursa.

Pierwszą bramkę po przerwie zdobyli goście.

W 54 minucie strzelił ją Wesołowski z dobitki po strzale Młynarczyka.

W 56 minucie Bursa uderzył z pierwszej piłki, Trela był dobrze ustawiony i strzałem zaskoczyć się nie dał, ale piłka niespodzianie wypadła mu z ręki i o mały włos nie wpadła do bramki. Na 5-1 podwyższył w 68 minucie Staniszewski.

W 71 minucie za zatrzymanie piłki ręką czerwoną kartkę otrzymał Psujek, a chwilę potem swą pierwszą bramkę w barwach Floty strzelił Żabiński. Miało to bardzo duże znaczenie psychologiczne, bowiem we wcześniejszych meczach zawodnik ten wypalał się w sytuacjach podbramkowych, tym razem jednak otrzymał od Staniszewskiego takie podanie, że nie dało się go nie wykorzystać. Zawodnik ten od razu się wyluzował i rozochocił i w 77 minucie wyłożył piłkę na sam na sam Nowakowi, który tym samym wymazał gorycz za nie wykorzystanie karnego, zaś

w 85 ponownie wpisał się na listę wykorzystując kolejne podanie Staniszewskiego. Potem mieliśmy jeszcze niewykorzystane okazje Nowaka i Kozłowskiego, ten drugi jednak poprawił się zdobywając po raz kolejny bramkę zamykającą wynik w czasie doliczonym.

Po meczu oczywiście był szampan i grill. Miło było oglądać roześmiane twarze zawodników, trenerów i działaczy. Gratulujemy zasłużonego awansu.

Dawid Szymański

Morski Klub Sportowy FLOTA Świnoujście

 

Exit mobile version