Salon słowa.
Jeżeli w egzotycznej urodzie można szukać subtelności – to ja znalazłam. Myślę, że ta wrażliwość na przyrodę, ludzi i cud otaczającego nas świata w tak różnej postaci jest mieszanką doświadczeń, odmian wywołanych życiowymi decyzjami, uczuć i odczuć Autorki. Ciepło i ekspresja biją z każdego słowa. Wszystko jest tak, jak powinno być i na miejscu … dlatego pozostań dla siebie i dla nas sobą.
Mieszkam w Poznaniu, pracuję, jako pielęgniarka. Opuściłam góry, teraz tęsknię, choć i tutaj, w mieście, bywa ciekawie. Pochodzę z Bieszczad, piszę, bo, już chyba muszę. Zwykle nie poprawiam wierszy. Przychodzą do mnie w całości i nie czekają, by je spisać. Tłuką się, upominają, o każdej porze, więc je przygarniam. Ludzie mówią, że jest w nich optymizm. Zwykle tak.
Cieszy mnie każdy podarowany uśmiech. Piszę o przyrodzie, o ludziach, w różnych nastrojach. Często są to bajki dla dzieci i dorosłych. Zapraszam i dziękuję za każdą miłą myśl.
ZIMOWY KONCERT
Jak z drobnych okruchów pieczywo się składa
Tak zima opadła na pejzażu całość
Już się rozgościła, pewnie się rozsiadła
Już się po horyzont rozsypała śmiało
Białość dookoła, drogę znaczą wstążki
Wierzchołki drzew w ciszy, pod ciężarem śniegu
I gałęzie wiotkie, pochyliły rączki
A w powietrzu płatki nie zwalniają biegu
Zasypany pejzaż, zimowy początek
Na drodze do wiosny, która tak daleka
Zima daje biały, zaśnieżony koncert
Gra na przezroczystych, lodowych sopelkach
Roma Rappe