Przystojny i młody,
niezwykłej urody
wielbłąd garbus
(garb większy niż arbuz)
powiedział do lamy –
Jestem w pani zakochany.
Tylko z panią się ożenię.
Pani moim jest marzeniem.
Jestem grzeczny i stateczny
pracowity gdy potrzeba,
przy mnie,
nie dosięgnie pani bieda.
Lubię taniec, lubię śpiew,
życie me, wesołe jest.
A gdy kłopot mnie dopadnie,
nim się nigdy nie przejmuję.
gdzie stołki wysokie wędruję,
i tam przymykam oczy,
by w butelce whisky
troski utopić, i…
znów wesoło życie się toczy.
Mam willę w dobrej dzielnicy,
auto drogie w garażu parkuję,
garnitury i koszule
tylko markowe kupuję.
Jestem uczony
w każdej dziedzinie,
dobrze wykształcony,
gram na klarnecie,
W golfa, tenisa,
obrazy na płótnie maluje,
wiersze dobrze recytuję.
Ja sam za siebie ręczę
i oświadczam, że zaraz,
się z panią zaręczę.
A więc w tym celu
udajmy się do hotelu.
Lama w milczeniu
przechwałek wysłuchała,
wnioski właściwe wysnuła
i…… wielbłąda opluła.
Maria Przybylska